wtorek, stycznia 30, 2018

Powrót do Helma

Powrót do Helma
W piątek na blogu Pasartu ukazał się mój tutorial na bransoletkę, oczywiście chainmaille. Miało być coś łatwego, dla początkujących. Wybór padł na Helmową bransoletkę z charmsami.


Połączyłam zimną w kolorze stal chirurgiczną z ciepłym złotem KC Gold. Wyszło z tego całkiem wieczorowe zestawienie. Do tego trzy proste charmsy ze stali i dwa KC Gold w stylu glamour, z mnóstwem kryształków.


Zapraszam do lektury i oczywiście próby samodzielnego wykonania podobnej.

Ale to nie wszystko. Ten model jest bardzo uniwersalny. Chciałam pokazać też inne jego możliwości, a w swoich zasobach miałam tylko jedną tego typu bransoletkę, tę:


 Dlatego zrobiłam jeszcze coś innego. Wersja tym razem wiosenna. Tęczowa.


Bazę wyplotłam z aluminium i doczepiłam do tego mnóstwo kolorowych kuleczek kwarcu.


Kolory układają się prawie w tęczę. No może trochę oszukaną, ale akurat takie kolory miałam.


Bransoletka jest leciutka i bardzo wesoła, a kamyczki fajnie grzechoczą przy każdym ruchu.


To jak? Próbujecie? Pokażcie, co Wam wyjdzie.

czwartek, stycznia 25, 2018

Sułtanki

Sułtanki
Splot nazywa się WhirlyBird, czyli niby helikopter, ale ja mam zgoła inne skojarzenia. Mnie on przywodzi na myśl "Baśnie z tysiąca i jednej nocy". Przynajmniej w tym wydaniu.
Zachciało mi się go spróbować dobre pół roku temu - publikacja błyskawiczna, nie? Pierwsze kolczyki były testowe i jako takie zostały ze mną.


Kolorystyka "dżinsowa", zdecydowanie najbliższa mojemu sercu.


Główny element chainmaillowy ma kształt oponki. Jest to obrączka wykonana splotem Euro 4 in 1, której boczne ogniwka z każdej strony nanizane są dość ciasno na kolejne ogniwko. Oponka sama w sobie jest dość sztywna i trzyma formę bez problemu. Nadawałaby się np. na koralik modułowy. Jednak mnie najbardziej podoba się w formie sułtańskiego turbanu, czyli z małymi koralikami osadzonymi w zagłębieniach. Tu są to małe fasetowane agaciki. I do tego kropelki - w tym przypadku jadeit denim.


Kolejne zrobiłam z agatem brazylijskim.


Konstrukcja bardzo podobna, tylko kropelki trochę mniejsze.


Długość bez bigla to jakieś 3,5 cm.


Bardzo spodobał mi się ten model.
Powyższe kolczyki wyplotłam z aluminium, ale w kolekcji nie mogło też zabraknąć tego zestawienia:


Oczywiście to perły z brązem.


Wydają się być delikatniejsze od poprzednich, ale to tylko złudzenie, bo są właściwie takiej samej wielkości.


Ogniwka użyte do wykonania oponki to: WD = 1 mm, ID =  4 mm i WD 0,8 mm, ID = 2,8 mm, a małe kuleczki po jej obu stronach mają po 4 mm.


Na razie w roli dyndołka występują kropelki, ale powstały też już i inne wersje. 


Jednak dzisiaj pokażę jeszcze tylko jedne kolczyki w wersji podstawowej, bo i tak się już niezły tasiemiec z tego zrobił.


W tych kolczykach połączyłam aluminium z kamieniem Nocy Kairu.


Kropelki są trochę większe od dotychczas prezentowanych, więc i całe kolczyki są jakby masywniejsze.


W kolejnym wpisie pokażę Wam jeszcze inne spojrzenie na ten wzór.




poniedziałek, stycznia 22, 2018

To nie tak miało wyglądać...

To nie tak miało wyglądać...
Styczeń się już prawie kończy, a ja wreszcie zamieszczam swój pierwszy post w tym roku. A miało być lepiej, częściej, więcej... Zaległości blogowych mam tyle, ze poddałam się i postanowiłam już nie szukać czego jeszcze nie pokazywałam, tylko zacząć wszystko od nowa.

W ostatnim miesiącu zaliczyłam maraton chorobowy (przeziębienie za przeziębieniem) zwieńczony taką solidną grypą. Jednak w między czasie udało mi się odwiedzić stolicę i spotkać się z dziewczynami na Warszawskim Spotkaniu Koralikowo Pasartowym. Było super! Tradycyjnie na takich spotkaniach każdy coś dzierga, więc postanowiłam skorzystać z okazji i zacząć coś o czym marzyłam od dawna, czyli bransoletkę Caprice.


Zastanawiałam się ile lat ten projekt czekał na mnie. Pamięć ludzka jest zawodna, ale daty w komputerze nie kłamią. Ostatnio zastanawiałam się, czy coś było rok, czy dwa lata temu, po sprawdzeniu daty na zdjęciach okazało się, że cztery! Sprawdziłam więc i bransoletkę. Okazało się, że pierwszy tutek na nią zapisałam na dysku ponad siedem lat temu!
Te kryształki zachwyciły mnie od pierwszego wejrzenia jakiś rok temu i od razu wtedy wiedziałam w jakim celu je kupuję. Niestety dobranie koralików Toho 11/0 w odpowiednim odcieniu okazało się być misją niemożliwą do wykonania. Dlatego w końcu kupiłam Preciozę.
Siateczkę zaczęłam na Spotkaniu i chociaż zrobiłam tam tylko kawałeczek, to już nie mogłam tego tak zostawić. Po powrocie rozłożyła mnie grypa, ale gdy tylko gorączka spadła mi na tyle, ze mogłam już igłę w dłoni utrzymać - musiałam ją dokończyć.


Siateczka z Preciosy okazała się być znacznie mniejsza, jak powinna. Dość powiedzieć, że zamiast 35 rządków musiałam zrobić ich aż 45. Już się bałam, że to błąd, że będzie za luźna, ale ostatecznie zawierzyłam intuicji i prawidłowo, bo bransoletka wyszła dokładnie taka jak miała być.


Za to mam nauczkę na przyszłość. Koraliki Preciosy w rozmiarze 11/0 są drobniejsze jak Toho 11/0. I to nie chodzi tylko o to, że są bardziej płaskie. One są po prostu mniejsze. Wydaje mi się, że 10/0 byłyby odpowiedniejsze. Zrobiona z nich siateczka okazała się tak ciasna, że w niektórych miejscach kryształki nie chciały mi się na niej zmieścić. 


Teraz już wiem, że do kryształków Fire Polish 4 mm trzeba zrobić siateczkę z Toho 11/0, dokładnie tak, jak piszą mądrzy ludzie w tutorialach.
Nie można bezkarnie zastępować koralików jednego producenta, koralikami w tym samym rozmiarze od innego producenta. Po prostu każdy tę swoją rozmiarówkę trochę inaczej rozumie. Niby o tym wiedziałam, a jednak znowu dałam się nabrać.
Ciągle nie znalazłam odpowiedniego dla tych FP odcienia Toho i po długich poszukiwaniach, przymierzaniach itp. zdecydowałam się na koraliki dystansowe do kryształków użyć niezawodnych, niezastąpionych, moich ulubionych Toho Metallic Hematite.


Najważniejsze, że wszystko dobrze się skończyło i w końcu i ja mam swoją Caprice.


Na koniec chciałam jeszcze wrócić do tego, od czego tego posta zaczęłam. Nie wiem czy wiecie, ale w sobotę, 20.01. mojemu blogowi stuknęło równo 4 latka. Jednak nie będę tego za bardzo fetować, tym bardziej, że ostatnio bardzo go zaniedbałam i pewnie już niewiele osób tu zagląda. Nie będzie więc z tej okazji żadnych konkursów ani rozdawajek, choć nadal aktualne jest łapanie licznika (222222). Tymczasem ja zaczynam wszystko niejako od początku. Postaram się znowu w miarę regularnie publikować posty. Za namową pewnych osób odkurzam też naukę chainmaille. Jednak formuła będzie inna jak dotąd. Myślę, że w dużej mierze przeniesie się na facebooka, ale o wszystkim będę też tutaj informować. Więcej szczegółów wkrótce.


Copyright © Z kociołka czarownicy , Blogger