wtorek, kwietnia 07, 2015

Moja pierwsza...

...chusta.
No, tak. Sama nie wiem jak to się stało, bo pomimo, że z drutami znamy świetnie, można powiedzieć, że jak łyse konie, od lat z górą czterdziestu, to jak dotąd nie wydziergałam jeszcze żadnej. Jednak ostatnio naoglądałam się u Was tyle różnych pięknych chust, że nawet wizja blokowania już nie była w stanie mnie zniechęcić.
A wszystko zaczęło się półtora roku temu, kiedy życie zmusiło mnie do zakupienia nowej kurtki zimowej. Czarnej, a poprzednia była brązowa. Okazało się, że nie mam do niej czapki, bo przecież brązowej nie założę do czarnej kurtki ;-) Ja w ogóle czapek mam raczej niewiele, bo generalnie to ich nie używam. Na moje szczęście natura wyposażyła mnie w całkiem skuteczną zintegrowaną atawistyczną "czapeczkę" i to mi zazwyczaj wystarcza. Jednak czasem (tak średnio raz na sezon) zdarzy się splot niekorzystnych okoliczności: mróz ponad -15 stopni, wiatr i do tego jeszcze jestem przeziębiona, albo dopiero co wyszłam spod prysznica, a moja naturalna czapeczka na mokro niestety nie działa. Więc wydziergałam sobie tę czapkę. Szydełkiem. Z włóczki Alize Diva Missisipi. Chodziło o to, żeby była nieprzewiewna i nieelastyczna, bo czapki dopasowanej do głowy nie założyłabym nawet przy -30. To było jeszcze przed założeniem tego bloga, no to ją pokażę:


Miało być o chuście... No dobra. Więc jeszcze bardziej od czapek nie cierpię szalików. Przy dużym mrozie może być ewentualnie golf (byle luźny!), przy mniejszym wystarczy jedwabna chusteczka. No i znowu okazało się, że nie mam odpowiedniej. W ten właśnie sposób doszłam do chusty. Po mozolnym zwiedzaniu wielu pasmanterii (i stacjonarnych i internetowych) nie znalazłam niczego, co by mnie zadowoliło (bo ja wybredna jestem). Wtedy wymyśliłam, że zrobię ją z tej samej włóczki co czapkę. Włóczka wprawdzie mało chustowa, ale, co tam i tak ją zrobiłam. O taką:


Potrzebowałam ściegu dość prostego i o niewielkim raporcie, bo włóczka nie najcieńsza i w dodatku cieniowana. Mój wybór padł na wzór "kolczuga", znaleziony u Iwony Eriksson. W moim wydaniu wygląda  on tak:


Ponieważ, jak już wspomniałam, nie mam żadnego doświadczenia w dzierganiu chust, więc poszukiwałam też jakiś wskazówek co do tego jak zacząć i jak dodawać oczka. I znowu trafiłam na instrukcję Iwony Eriksson na chustę "Butterfly Effect". Nie dość, że dowiedziałam się jak rozpoczyna się dzierganie chusty, to jeszcze mogłam zobaczyć jak wybrany przeze mnie ścieg się w niej prezentuje. Moja chusta nie jest dokładnie taka sama, ale wykorzystałam schemat na dodawanie oczek przy "kolczudze" i na zakończenie "w zęby".


Tak właściwie to miała być chusteczka, nie chusta, ale tak dobrze mi się ją dziergało, że trochę się zagalopowałam, a przecież pruć nie będę, to została taka za duża. Jej wymiary to ok. 120 x 60 cm.


Nie zablokowała się zbyt dokładnie, ale to 100% wiskoza, więc też cudów się nie spodziewałam. Najważniejsze, że jest mięciutka i bardzo miła w dotyku.
A tak prezentuje się razem z czapką:


Czy u Was również był Sypany Poniedziałek? Bo u mnie całe Święta były sypane. Chciałyśmy z dziewczynami wybrać się na jakąś świąteczną rowerową przejażdżkę, ale chyba bardziej na miejscu byłyby biegówki ;-P  Więc zamiast tego złapałam za druty i szybko skończyłam chustę, bo chyba jeszcze w tym sezonie może mi się przydać. Muszę się Wam też przyznać, że wsiąkłam. Dzierganie chust tak mi się spodobało, że już się rozglądam za jakąś odpowiedniejszą włóczką, bo z pewnością będą następne.

Jeszcze parę szczegółów technicznych, o których zapomniałam. Włóczka Alize Diva Missisipi, kolor nr: 3730. Czapka: szydełko nr 2, waga 92 g; chusta: druty nr 4, waga 88 g.

14 komentarzy:

  1. Chusta jest po prostu przepiękna i zawsze podziwiałam ludzi, którzy potrafią zrobić coś takiego (bo dla mnie czarna magia, wyższa szkoła jazdy itp). Świetnie wygląda ten ścieg, do tego kolory bardzo "moje", więc oglądam i oglądam... :) Czapka rzecz jasna również bardzo fajnie wyszła :)
    A wczorajsza pogoda strasznie mi działała na nerwy - pół godziny sypało, pół godziny świeciło ostre słońce... i tak cały dzień oczywiście. Prognozy mówią, że pod koniec kwietnia ma być 30 stopni - zobaczymy :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Ścieg jest rzeczywiście fajny, bo w sumie prosty, a efekt jest; w sam raz do cieniowanej włóczki. A robótki na drutach nie są wcale takie straszne - da się to ogarnąć. ;-)
      Co do pogody świątecznej, to chyba idzie ku lepszemu, bo od wczoraj nie sypało, a na weekend zapowiadają słońce i 20 stopni. Cóż, zobaczymy, na razie jest 4 stopnie i mży, brrr...

      Usuń
  2. Agatko, przyjaźń z drutami nieoceniona, cudna chusta powstała. Ja druty odłożyłam lata temu, ale kiedyś wszystko chciałam tylko na nich robić. Musiałam je zdradzić, ale za to zyskały krzyżyki.
    Pogoda i u nas wczoraj była w kratkę, raz słońce, raz deszcz, to znowu śnieg, nic tylko zaszyć się pod kołderką i lulu.)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Też kiedyś się nie rozstawałam z drutami, a potem zdradziłam je na lata. Za dużo srok za ogon chciałam złapać, to i ofiary być musiały. Ale wracam, bo już się stęskniłam.
      A co do pogody, to zgadzam się z Tobą, zimowy sen to jednak niegłupi wynalazek :)

      Usuń
  3. Śnieg posyłał,słonko poświecilo a chusta z czapeczką prezentuje się szalenie elegancko....pozazdrościć umiejętności.

    OdpowiedzUsuń
  4. Love that stitch you used.

    OdpowiedzUsuń
  5. Agatko, wydziergałaś piękny komplet :) Chusta wyszła niesamowicie, tak równo rozłożyły się pasy , czy jest jakiś magiczny sposób na to ? Czapka do kompletu świetna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Fajnie, że Ci się podoba. A co do rozłożenia kolorów, to wszystko w "rękach" włóczki. Z tą cieniowaną, to nigdy do końca nie wiadomo jak będzie wyglądać po zrobieniu.

      Usuń
  6. Chusta prezentuje się prześlicznie i tworzy z czapką wspaniały zestaw.
    Przesyłam pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  7. Chusta przecudowna. Mam nadzieję, że ja też dojde do takiego talentu i kiedys sobie taką wydziergam:-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z pewnością Ci się uda, to w sumie nie jest wcale takie trudne. Jest mnóstwo dobrze napisanych schematów, wystarczy znajomość podstaw dziergania na drutach. Powodzenia :)

      Usuń

Copyright © Z kociołka czarownicy , Blogger